Zamieszczamy stanowisko Kuratorium Oświaty na bulwersujący artykuł, jaki ukazał się na stronie internetowej „Gazety Wrocławskiej”. Stanowisko to zostało przekazane „Gazecie” z prośbą o publikację.
Odpowiedź na artykuł „Najgorsze podstawówki we Wrocławiu. O nauce tu chyba zapomnieli!”
W internetowym wydaniu „Gazety Wrocławskiej” w dniu 10 marca ukazał się artykuł zatytułowany „Najgorsze podstawówki we Wrocławiu. O nauce tu chyba zapomnieli!”. Poświęcony jest wrocławskiej części ogłoszonego przez portal WaszaEdukacja.pl rankingu szkół podstawowych, opracowanego na podstawie wyników ubiegłorocznego egzaminu ósmoklasisty. Zarówno ranking, jak i sposób jego omówienia przez autora wymaga komentarza.
Porównywanie dydaktycznych efektów pracy szkół nie może polegać jedynie na zestawieniu wyników egzaminu końcowego uczniów. Aby obiektywnie ocenić, na ile uczniowie danej szkoły dokonali w nauce postępów, porównać należy to, co ze szkoły wynoszą do tego, co na początku ze sobą przynieśli. Takie porównanie możliwe jest w szkole średniej, do której uczniowie przychodzą z wynikiem egzaminu ósmoklasisty (dawniej gimnazjalnego), a wychodzą z maturą. Możliwe to było też w gimnazjum, natomiast nie jest to możliwe w szkole podstawowej. Nie można przyjąć założenia, że uczniowie do szkoły podstawowej przychodzą z zerowym poziomem wiedzy i umiejętności i wszystko, do czego po ośmiu latach doszli, zawdzięczają wyłącznie szkole. Pierwszoklasiści mają tam już za sobą kilka lat edukacji przedszkolnej, ponadto ogromne znaczenie – zwłaszcza w szkole podstawowej – ma wsparcie domu rodzinnego, czy choćby warunki domowe.
W tym miejscu dochodzimy do kolejnego czynnika, który nie jest uwzględniany w rankingach szkół. Domowe warunki uczniów składają się na środowisko szkoły. O tym, jakie to ma znaczenie dla efektów pracy szkoły, świadczą choćby ogłoszone przez Okręgową Komisję Egzaminacyjną i zamieszczone na jej stronie internetowej wyniki egzaminu ósmoklasisty w gminach podwrocławskich. I tak o ile we Wrocławiu średni wynik szkoły na egzaminie ósmoklasisty w roku 2020 wyniósł 65,62%, to w Czernicy było to 68,07%, w Siechnicach – 70,23%, w Żórawinie – 68,56%, w Kobierzycach – 67,27%, a w Długołęce – 66,68%. Czy należy na tej podstawie wnioskować, że szkoły na wsi pracują lepiej, niż w dużym mieście? W żadnym razie! Szkoły w tych gminach, działające w Bielanach, Wysokiej, Tyńcu Małym, Radwanicach, Żernikach, Dobrzykowicach, Kiełczowie itd. to duże szkoły porównywalne wielkością z wrocławskimi, a nietypowe dla wsi. Co zatem sprawia, że ich uczniowie osiągają na egzaminie wyniki lepsze od swych rówieśników z Wrocławia? Najprościej byłoby powiedzieć, że to efekt pracy szkół. Ale to dopiero część prawdy. Nie ma żadnego przypadku w tym, że wymienione tu szkoły umieszczone są na dużych, podmiejskich osiedlach domków, przeważnie jednorodzinnych.
Ta okoliczność najwyraźniej ma znaczenie dla efektów pracy szkoły. A skoro tak, to i we Wrocławiu lokalizacja szkoły ma wpływ na jej wyniki.
Ktoś mógłby w tym miejscu powiedzieć, że przecież wśród wymienionych w „Gazecie Wrocławskiej” najsłabszych szkół jest Szkoła Podstawowa Nr 58 na ul. Składowej – a obok, przy tej samej ulicy działa jedno z najlepszych w Polsce liceów, Liceum Ogólnokształcące Nr III. To też zasługuje na wyjaśnienie. Szkoła podstawowa ma swój obwód, z którego musi przyjąć wszystkie zgłoszone do siebie dzieci – i SP Nr 58 przyjmuje dzieci z Kleczkowa. Szkoła średnia nie ma obwodu i przyjmuje kandydatów z dowolnego obszaru, nawet z odległych województw. Przy rekrutacji wprowadza tzw. próg przyjęć, czyli określa minimalne wymagania, jakie muszą spełnić kandydaci. Tak się składa, że LO Nr III dzięki swej wieloletniej pracy i wypracowanej reputacji przyciąga najlepszych kandydatów z całego Dolnego Śląska, stosując przy tym bardzo wysoki próg przyjęć. W tej sytuacji oczywiste jest, że tacy uczniowie również na koniec nauki w liceum osiągają bardzo wysokie wyniki. Nie można więc porównywać efektów pracy SP Nr 58 z LO Nr III. Gdyby licea miały obwody, to ranking „Perspektyw” dla szkół średnich z pewnością wyglądałby zupełnie inaczej.
Kolejną okolicznością, jakiej nie bierze pod uwagę ranking w Gazecie Wrocławskiej, jest specyfika pracy z uczniami o specjalnych potrzebach edukacyjnych, posiadających np. orzeczenia poradni psychologiczno-pedagogicznej o potrzebie kształcenia specjalnego, czy opinie wskazujące na specyficzne problemy rozwojowe. Wydawałoby się, że jest to zjawisko występujące równomiernie na obszarze każdego miasta, ale faktem jest, że pomiędzy szkołami występują tu duże różnice.
W szkołach podstawowych Wrocławia (ogólnodostępnych i prowadzonych przez miasto) na 45100 uczniów 1929 to uczniowie w klasach integracyjnych, a 208 kształci się w klasach terapeutycznych. W szkołach wymienionych w rankingu uczniowie klas integracyjnych stanowią 12,6% uczniów (1199 na 9539), a uczniowie klas terapeutycznych 0,9% (89 na 9539). Tymczasem w pozostałych szkołach w klasach integracyjnych jest 730 uczniów (2,1%), a w klasach terapeutycznych ani jednego.
Nie uwzględniono w rankingu Szkoły Podstawowej Nr 103, która w całości ma charakter terapeutyczny i liczy 119 uczniów. Na egzaminie ósmoklasisty jej uczniowie uzyskali wynik jeszcze niższy, niż szkoły z rankingu. Autor rankingu najwyraźniej zrozumiał, że takiej szkoły nie można porównywać ze szkołami ogólnodostępnymi, gdyż jej uczniowie ze względu na swe problemy rozwojowe (zwykle opisane w opiniach i orzeczeniach poradni psychologiczno-pedagogicznych) we współzawodnictwie tak rozumianym nie mają szans.
Podobnie jak w klasach integracyjnych i terapeutycznych wyglądają proporcje w liczbie uczniów z orzeczoną niepełnosprawnością. O ile w 20 szkołach z rankingu uczniowie tacy stanowią 5% (481 na 9539), to w pozostałych szkołach – nie licząc oczywiście SP 103 – jest ich 756 i stanowią 2,1% wśród 35600 uczniów tych szkół.
Przy ocenie jakości pracy szkoły brać też należy pod uwagę takie czynniki, jak liczba opinii i orzeczeń psychologiczno-pedagogicznych, wydanych jej uczniom (bo nie zawsze trafiają oni do klas integracyjnych). I tak np. w Szkole Podstawowej Nr 96, w rankingu wymienionej na ostatnim miejscu, na 21 ubiegłorocznych ósmoklasistów aż 9 (42,8%) posiadało taką opinię. W Szkole Podstawowej Nr 85 było takich uczniów 50% (14 na 28) Szkoła Podstawowa Nr 8 w całości jest integracyjna i z tego tytułu przyciąga uczniów również spoza swojego obwodu.
Szkoły z rankingu cechuje więc to, że zajmują się uczniami o dużych problemach rodzinnych, zdrowotnych czy rozwojowych, często spoza własnego obwodu. Niektóre z nich zajmują się wyłącznie takimi uczniami. Uczniowie ci już z definicji mają mniejsze szanse w międzyszkolnej rywalizacji i na egzaminach.
Argumentów, wyjaśniających słabsze wyniki uczniów na egzaminie końcowym jest znacznie więcej i można je wymieniać bez końca, każda szkoła ma bowiem swoją specyfikę i szczególne warunki. Analizując dane dostępne na stronach Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej, czy Systemu Informacji Oświatowej nie można jednak popadać w przeciwną skrajność. Wymienione wyżej zastrzeżenia do rankingu nie oznaczają kwestionowania pracy szkół pozostałych, w Gazecie Wrocławskiej nie wymienionych. Szkoły te równie rzetelnie wykonują swoje zadania. Zdarzają im się błędy i potknięcia, i nie są w tym lepsze ani gorsze od innych. O ich efektywności, jakości pracy nie świadczy wynik egzaminu ósmoklasisty. Czynników, które świadczą o tej jakości jest zbyt dużo, by budować z tego ranking. Każdy bowiem ranking byłby przez to niepełny i nieobiektywny.
Podsumowując: autor artykułu w Gazecie Wrocławskiej, który za portalem WaszaEdukacja.pl powtórzył ranking szkół wrocławskich, nie wysilił się by opisać rzeczywiste efekty pracy szkół, natomiast sformułował tytuł, który z rzeczywistością nie ma nic wspólnego. Wykazał, że najgorzej we Wrocławiu pracują szkoły, położone wśród dużych bloków wielorodzinnych, czy starych kamienic –
z Hub, Nowego Dworu, z Nadodrza, czy Przedmieścia Oławskiego. Nie jest przypadkiem, że nie ma tam żadnej szkoły z dzielnic willowych: Karłowic, Różanki czy Wielkiej Wyspy. Na całe szczęście nie posunął się do tego by sugerować, że tam gdzie mieszkają rodziny najbogatsze, tam szkoły pracują najlepiej, choć sposób opracowania rankingu prowadzi właśnie do takich wniosków.
Równie dobrze można w takim rankingu uwzględnić środowisko, w jakim szkoła funkcjonuje i od wyniku uczniów na egzaminie końcowym odjąć to, co zawdzięczają oni swemu domowi rodzinnemu. Mogłoby się wówczas okazać, że niektórzy uczniowie szkole nie zawdzięczają nic albo bardzo niewiele. Takiego rankingu jednak nikt nie sporządzi, gdyż nie jest możliwe zestawienie obiektywnych parametrów, opisujących np. stan wiedzy uczniów „na wejściu”, wpływ środowiska pozaszkolnego, w tym rodzinnego, czy zaburzenia rozwojowe uczniów. Z tego powodu Kuratorium Oświaty z dużą rezerwą podchodzi do wszelkich rankingów szkół.
Oburzający jest tytuł, nadany artykułowi w Gazecie Wrocławskiej: „Najgorsze podstawówki we Wrocławiu. O nauce tu chyba zapomnieli!”. Artykuł ten niewiele nam mówi o wrocławskich szkołach, natomiast dużo – o dziennikarskiej rzetelności swego autora.
Janusz Wrzal
Dolnośląski Wicekurator Oświaty