Na łamach dziennika „Rzeczpospolita” w dniu 19 września 2016 roku ukazał się wywiad z dyrektorem Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii nr 2 „KĄT” w Warszawie Łukaszem Ługowskim zatytułowany „Nauczyliśmy się gimnazjów, a oni nam je likwidują”. W wywiadzie, który przeprowadziła redaktor Zuzanna Dąbrowska, Pan Ł. Ługowski wypowiada się krytycznie na temat likwidacji gimnazjów. Ma do tego prawo, wszak żyjemy w społeczeństwie otwartym i państwie demokratycznym, w którym naturalny jest pluralizm opinii. Zdumiewa jednak wypowiedź na temat kuratorium oświaty i jego pracowników: „W ostatnich latach osłabienie roli kuratorium pomogło różnorodności. Teraz znowu kuratorium ma być ponad wszystko, a przecież najwygodniej się kontroluje identyczne szkoły. No i jak zawsze – do kuratorium będą szli nieudani nauczyciele i sprawdzali, czy wszystko jest pod sznurek. Samorząd ma być tylko od remontów, a rządzić będzie kuratorium, czyli minister. Minister, czyli premier. Czyli prezes Polski. Znów będą dyspozycje na telefon. Boję się tych idiotyzmów”.
Te konstatacje rozmijają się z rzeczywistością. Budzą sprzeciw i oburzenie. Kuratorzy oświaty uzyskali ostatnio kompetencje, które posiadali przez całe lata przed rządami PO-PSL. I tak: likwidacja szkoły znów zależy od zgody kuratora, w komisji konkursowej wybierającej dyrektora szkoły od 1 września 2016 r. zasiada 3przedstawicieli kuratora (wcześniej było 2; organ prowadzący dalej będzie miał 3 przedstawicieli), ocena pracy dyrektorów szkół i placówek oświatowych będzie od 1 stycznia 2017 r. dalej dokonywana w uzgodnieniu przez kuratorium i organ prowadzący, ale to kuratorium będzie mieć głos decydujący (to dobra zmiana, gdyż pierwszoplanowym zadaniem kuratora jest dbanie o dydaktykę i wychowanie).
Twierdzenie, że pracownicy kuratorium są „nieudanymi nauczycielami” to złośliwość i potwarz. Zgodnie z prawem wizytatorem może zostać osoba z wyższym wykształceniem, nauczyciel z co najmniej pięcioletnim stażem. Zatrudnienie odbywa się zgodnie z procedurami obowiązującymi w służbie cywilnej. Po roku wizytator zdaje specjalny egzamin i zostaje zatrudniony na czas nieokreślony. Cześć osób zatrudnionych w kuratorium to byli dyrektorzy oraz wicedyrektorzy szkół i placówek. Wizytatorzy wykonują odpowiedzialną pracę wymagającą różnych kompetencji i podnoszenia kwalifikacji. Nadzorują, kontrolują i wspomagają szkoły. Sprawdzają, czy działania szkół i placówek są zgodne z prawem. W żadnym wypadku nie upoważnia to do twierdzeń o „sprawdzaniu pod sznurek”.
Poziom debaty publicznej w naszym kraju w ostatnich latach bardzo się obniżył, jednak absurdalność twierdzeń Pana Ł. Ługowskiego zaskakuje i zniesmacza. Ani mi on brat, ani swat. Nie oczekuję od Niego wyjaśnień ani przeprosin, zakładam, że wierzy w to, co mówi. Ale na fałszywy i karykaturalny obraz działań kuratorium oraz obrażanie jego pracowników żadną miarą zgodzić się nie mogę i stanowczo protestuję. Proszę Pana Redaktora, aby moja wypowiedź, w myśl zasady audiatur et altera pars, dotarła do czytelników „Rzeczpospolitej” na równie poczesnym miejscu jak wywiad z Panem Ł. Ługowskim.
Z poważaniem,
Roman Kowalczyk
Dolnośląski Kurator Oświaty